A+ A A-

Saksofon w trzech odsłonach - I

„Saksofon w trzech odsłonach – w 200. rocznicę urodzin Adolphe Saxa twórcy saksofonu” to kolejny arcyciekawy projekt Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego. Cykl koncertów ma bowiem przypomnieć łomżyńskiej publiczności  nie tylko postać wynalazcy saksofonu, ale też przybliżyć najwybitniejsze dzieła muzyki klasycznej i współczesnej, niejednokrotnie wykonywane w Łomży po raz pierwszy. Jako soliści pierwszego z trzech koncertów wystąpili saksofonista altowy Dariusz Samól oraz jego uczennica, absolwentka Akademii sztuki w Szczecinie, saksofonistka sopranowa Julita Przybylska, zaś łomżyńskich filharmoników poprowadził, podobnie jak soliści również już znany tutejszej publiczności, włoski dyrygent Manfredo di Crescenzo.
– Saksofon to bardzo piękny instrument – mówi Jan Miłosz Zarzycki, dyrektor naczelny i artystyczny Filharmonii Kameralnej. – Przypomnę, że mamy z nim szczególne związki, bowiem nagraliśmy dwa lata temu płytę z udziałem jednego z najlepszych polskich saksofonistów Pawła Gusnara. Ta płyta osiągnęła duży sukces, bo była w światowej dystrybucji, dostała nominację do Fryderyka, a jej nakład w Empikach został wyprzedany.

– Grałem tu już bodajże w 2008 roku – wspomina Dariusz Samól. – Wtedy przywiozłem większą grupę studentów i uczniów i wspólnie z uczniami szkoły muzycznej robiliśmy taki projekt koncertu z orkiestrą, był też występ takiej mini orkiestry saksofonowej po dwóch dniach warsztatów.
Tym razem ceniony muzyk i pedagog wystąpił w Łomży z jedną ze swych najbardziej utalentowanych podopiecznych Julitą Przybylską.
– Tak naprawdę to saksofon na początku to nie był mój wybór, nakłonił nie do niego tata– opowiada Julita Przybylska. – Ale później przez przypadek znalazłam się na festiwalu saksofonowym w Szczecinie i zapragnęłam wtedy bardzo grać i dostać się na studia do profesora Samóla.
Obydwoje artyści mieli już co prawda okazję półtora roku temu brać udział w Międzynarodowym Festiwalu Kameralistyki Sacrum et Musica, jednak wówczas wystąpili z międzynarodowym Impression Saxophone Ensemble w Śniadowie. Współpracą z łomżyńską orkiestrą może też pochwalić się w swym artystycznym CV Manfredo di Crescenzo, który poprowadził ją w grudniu 2013 roku podczas koncertu mikołajkowego.Nie było więc problemów z nawiązaniem artystycznego porozumienia, a efekty intensywnej pracy na próbach artyści zaprezentowali podczas czwartkowego koncertu.
Już pierwszy wykonany tego wieczora przez Dariusza Samóla z akompaniamentem orkiestry utwór, trzyczęściowy Koncert saksofonowy Larsa Erika Larssona, szwedzkiego kompozytora, którego twórczość odegrała ogromną rolę w rozwoju muzyki tego kraju, oczarował publiczność. Równie gorąco słuchacze przyjęli subtelną Wokalizę op. 34 nr 14 Sergiusza Rachmaninowa w wykonaniu Julity Przybylskiej, a pierwszą część koncertu zakończył Dariusz Samól dziełem hiszpańskiego kompozytora i saksofonisty Pedro Iturralde „Pequeña Czarda”.
– Koncert Larssona był napisany w latach 30., więc nie jest to taka muzyka współczesna, jaką moglibyśmy sobie wyobrazić, ale też ma rozszerzone skale, rozszerzoną harmonię, więc nosi w sobie jakieś znamiona muzyki współczesnej – wyjaśnia Dariusz Samól. – Z kolei Rachmaninow to nie jest kompozytor łatwy w graniu i odbiorze, ale to bardzo tradycyjny i piękny utwór. „Jephthah” też nie wykorzystuje tych efektów, które są obecne w modernistycznej muzyce saksofonowej, bazuje raczej na tradycyjnej skali dźwiękowej i odwołuje się do emocji, sensu ilustracyjnego muzyki.
„Jephthah”, jedno ze sztandarowych dzieł amerykańskiego kompozytora  Carla Antona Wirtha, zabrzmiało po przerwie. W tej muzycznej opowieści, bazującej na tekście ze Starego Testamentu,
saksofon altowy Dariusza Samóla kreował rolę nieszczęsnego króla Jefte, zaś sopranowy Julity Przybylskiej jego córki.
– Wspólne granie z własnym profesorem to na pewno ogromne wyróżnienie, bo nie każdy student ma taki zaszczyt – mówi Julita Przybylska. – Ale nie będę ukrywać, że jest to dodatkowo stresujące, jak profesor stoi obok – to jest wyzwanie.
– Julita bardzo dobrze sobie z tym radzi – dodaje Dariusz Samól. – To właściwie większy stres dla wykładowcy, niż dla studenta, bo musi uważać, żeby się nie narazić na jakąś wpadkę, bo to dopiero jest wstyd.
Nietrudno też było zauważyć w czasie czwartkowego koncertu spore zainteresowanie współczesnymi kompozycjami napisanymi na saksofon, nie tylko wśród starszych melomanów, ale też młodzieży biorącej udział w programie „filharmonia/ostrożnie, wciąga!!!”
– Saksofon jest teraz po prostu modny – zauważa Julita Przybylska. – Stał się bardzo popularny, dużo osób chce się na nim uczyć grać – sama też mam bardzo dużo uczniów.
– Uczniowie patrzą na ten instrument raczej przez pryzmat muzyki rozrywkowej i jazzowej – mówi Dariusz Samól. – Słuchaczom saksofon też gdzieś zawsze z tyłu głowy kojarzy się z jazzem, ale powstał jako instrument klasyczny. I mimo ogromnej popularności nurtu rozrywkowego czy jazzowego ten idiom klasyczny wciąż istnieje, szczególnie w muzyce współczesnej. Są kompozytorzy, którzy specjalizują się w wykorzystywaniu tego instrumentu – nie tylko regularnych dźwięków, ale też pewnych efektów dźwiękowych, które można wydobyć z saksofonu znajdują tu zastosowanie.
Finałem koncertu był jednak utwór bez udziału saksofonistów, samodzielny popis łomżyńskich filharmoników w najsłynniejszym utworze instrumentalnym Ryszarda Wagnera, „Idylla Zygfryda”.
A już niebawem łomżyńskich melomanów czekają kolejne saksofonowe wydarzenia: kwietniowy koncert z udziałem gości z Włoch, saksofonistki Valentiny Renesto oraz dyrygenta i pianisty Giuseppe Bruno, a także majowy koncert młodych talentów, którego głównym punktem programu będzie najpewniej koncert saksofonowy Głazunowa w wykonaniu saksofonistki Urszuli Gosk – absolwentki łomżyńskiej PSM, obecnie studentki uniwersytetu muzycznego w Warszawie.
– Muzycy tej orkiestry są bardzo zaangażowani w to co robią – ocenia  czwartkowy koncert Dariusz Samól. – Wczoraj mieliśmy naprawdę bardzo intensywną i pracowitą próbę, program dla każdej orkiestry, która by podjęła się  go wykonać nie jest najprostszy, bo są one przyzwyczajone do pewnego repertuaru, muzycy są szkoleni na studiach w pewnym zakresie, a te wszystkie utwory są właściwie dla orkiestry nowe, mają pewien stopień trudności. Nie jest to repertuar grany na co dzień, więc cały szacunek dla zespołu, który podjął się tego wyzwania i poradził sobie z nim bardzo dobrze!

Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Elżbieta Piasecka-Chamryk, Wiesław W. Wiśniewski

 

Koncert zrealizowano w ramach programu "filharmonia/ostrożnie, wciąga!!!"

Wsparcie ze środków
Funduszu Przeciwdziałania COVID-19

Instytucja kultury Miasta Łomża
współprowadzona przez
Ministra Kultury
i Dziedzictwa Narodowego

 

 

Deklaracja dostępności

Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego

Login

Rejestracja

User Registration
or Anuluj