Podczas tegorocznego festiwalu nie brakowało artystycznych doznań na najwyższym poziomie, a w jego ramach przez blisko dwa miesiące odbyły się aż 23 koncerty w 14 miejscowościach. Jak co roku na finał festiwalu łomżyńscy filharmonicy przygotowali jednak nie lada atrakcję, jedno z najsłynniejszych dzieł muzyki sakralnej i klasycznej.
– To wielkie Requiem – mówi Jacek Szymański. – Cudowne i magiczne dzieło, wzruszające i piękne w swojej formie, w dodatku dedykowane prezydentowi Choińskiemu!
Lepszego utworu dla uczczenia pamięci zamordowanego przed pięcioma laty wiceprezydenta, który przez dwie kadencje odpowiadał w Urzędzie Miejskim za sprawy kultury i oświaty, nie można było sobie wyobrazić, co potwierdzali też obecni na mszy w jego intencji i samym koncercie.
– I kiedyś i teraz splotły się tragiczne okoliczności – mówi pani Anna. – Requiem okazało się ostatnim utworem Mozarta, nawet nie zdołał go ukończyć, a teraz zabrzmiało tak dramatycznie dla pana Choińskiego...
– Znałem zmarłego osobiście – dodaje pan Henryk. – Wiadomość o jego śmierci bardzo mnie poruszyła, dlatego nie mogłem się tu dziś nie pojawić. Wszyscy zagrali dziś i zaśpiewali bardzo pięknie, ale jednak nie do końca mogłem rozkoszować się tą muzyką, mając cały czas gdzieś w podświadomości, że to msza żałobna za kogoś dobrze znanego...
Artyści wykonali wcześniej Requiem w kościele pw Świętego Ducha w Kadzidle, gdzie też zostali entuzjastycznie przyjęci przez słuchaczy, jednak w wypełnionej po brzegi łomżyńskiej katedrze monumentalne dzieło Mozarta, ukończone po jego śmierci przez Josepha Eyblera i Franza Xavera Süssmayra, zabrzmiało jeszcze bardziej przejmująco. W ciszy i wręcz w nabożnym skupieniu wybrzmiewały kolejne części tej jedynej w swoim rodzaju mszy, z punktami głównymi w postaci:
Kyrie, Dies irae, Benedictus, Agnus Dei czy Lux aeterna.
– Zaśpiewanie Requiem to dla każdego śpiewaka zawsze jest wydarzenie – podkreśla Jacek Szymański. – Bardzo dziękuję dyrektorowi Zarzyckiemu, że zaprosił mnie na ten finałowy koncert festiwalu, bowiem miał on dla mnie ogromne znaczenie z kilku względów. Requiem to cudowne dzieło i ostatnia, niedokończona kompozycja Mozarta. Mam do niego bardzo szczególny stosunek, bo był to mój debiut estradowy – filharmoniczny, jeszcze za czasów studenckich w 1989 roku.
Poza tym ukoronowanie festiwalu, koncert poświęcony pamięci prezydenta Choińskiego, no i w „mojej” katedrze, więc lepszych okoliczności nie można sobie wymarzyć.
W Lacrimosie białostocki chór pod kierunkiem Bożenny Sawickiej i Ewy Barbary Rafałko wsparły połączone siły chórów łomżyńskich: Amici parafii pw św. Brunona z Kwerfurtu (opieka artystyczna Anna Kurowska), Carmen Fidei parafii Krzyża Świętego (opieka artystyczna Michał Rajewski), Vox Humana katedry łomżyńskiej (opieka artystyczna Robert Kulesza) i Państwowej Szkoły Muzycznej I i II stopnia w Łomży (opieka artystyczna Piotr Dąbrowski).
Koncert zakończyła burza braw i owacja na stojąco. Bisów po tak emocjonalnym i pełnym dostojeństwa koncercie nie było i być nie mogło, jednak wdzięczni słuchacze już cieszą się na kolejne koncerty łomżyńskich filharmoników oraz przyszłoroczną edycję festiwalu.
– To jest powód do dumy, że w tak małym mieście jak nasze mamy taką dobrą orkiestrę! – ocenia jeden z uczestników koncertu. – Chyba nie wszyscy do końca doceniają jej poziom i umiejętności, ale przy takich okazjach jak dzisiejsza można było przekonać się, że mamy czym się pochwalić, jeśli chodzi o muzykę poważną!
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Wiesław Wiśniewski
Wsparcie ze środków |