Trudno wyobrazić sobie obchody narodowych świąt bez muzyki, a łomżyńska Filharmonia od lat dba o zapewnienie godnej oprawy uroczystości majowych czy listopadowych, przygotowując na te okazje koncerty muzyki polskiej. Podobnie było rzecz jasna w niedzielę 11. listopada, ale był to dzień wyjątkowy nie tylko z racji okrągłej, setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, ale też bardzo pracowity dla pracowników i muzyków Filharmonii Kameralnej.
Najpierw, jako jedyna łomżyńska instytucja, włączyła się ona w akcję „Niepodległa do Hymnu” i w południe, nieopodal siedziby instytucji, przy Pomniku Pamięci Bohaterów Walk o Wolność i Niepodległość Polski, zebrało się kilkadziesiąt osób, które odśpiewały Mazurka Dąbrowskiego.
O godzinie 16:30 orkiestra w Miejskim Ośrodku Kultury w Zambrowie zagrała swój pierwszy koncert tego dnia, przedstawiając zambrowskiej publiczności ten sam program, który po niespełna trzech godzinach wykonała również w łomżyńskiej katedrze pw. Św. Michała Archanioła.
Świątynia wypełniła się szczelnie słuchaczami. Podobnie jak podczas czerwcowego koncertu upamiętniającego 600-lecie nadania Łomży praw miejskich byli wśród nich rodzice z dziećmi i osoby w różnym wieku, w tym liczne z biało-czerwonymi flagami, znaczkami i kotylionami w narodowych barwach. Starsi uczestnicy koncertu podkreślali swą radość z faktu, że na taką uroczystość orkiestra przygotowała repertuar do wspólnego śpiewania, a rodzice doceniali fakt, że mogą uczestniczyć w wydarzeniu tak znaczącym wspólnie ze swymi pociechami, wpajając im od najmłodszych lat patriotyczne postawy. Dlatego zrazu nieśmiało, od lekkiego szmerku czy podśpiewywania przy „Marszu Pierwszej Brygady”, „Deszczu jesiennym”, „O mój rozmarynie”, „Ułani, ułani” czy „Rozkwitały pąki białych róż” wraz z Hanną Zajączkiewicz i Tomaszem Piluchowskim, aż do głośnego śpiewu w każdym kolejnym utworze publiczność dawała znać o sobie coraz głośniej. Kulminację to wspólne, patriotyczne śpiewanie miało w kilku ostatnich utworach „Tam na błoniu błyszczy kwiecie”, „Pieśni o wodzu miłym”, „Makach” i dwóch kolejnych bisach „Ułani, ułani” i „Przybyli ułani pod okienko”.
– Są to takie utwory, które śpiewa się w zasadzie przez kilka dni w roku, kiedy są ku temu okazje – zauważa Tomasz Piluchowski. – Ta jest wyjątkowa, wyjątkowo wyjątkowa, bo na co dzień poruszamy się w innym repertuarze, ale śpiewanie takich piosenek to nie tylko wyzwanie, ale i ogromna przyjemność. Widać też po reakcjach publiczności, że ten repertuar się podoba i ludzie chętnie z nami śpiewają – jest to wielka przyjemność.
Starsze pokolenie znało teksty doskonale, młodsi, z racji chwytliwych, urokliwych melodii i łatwych do zapamiętania słów też nie mieli większych problemów z włączaniem się do śpiewania, potwierdzając tym samym, że stereotypowe podejście, wedle którego Polacy potrafią śpiewać tylko piosenki biesiadne, a i to dopiero po kilku głębszych, nie jest do końca prawdziwe.
Pieśni i piosenki przeplatały się w programie z kompozycjami instrumentalnymi, bo przecież na tym polu Polska przez wieki też miała czym się szczycić, a nienaganne wykonania Poloneza a-moll „Pożegnanie ojczyzny” Michała Kleofasa Ogińskiego, walca z filmu „Rodzina Połanieckich” Wojciecha Kilara, „Dudziarza” Henryka Wieniawskiego oraz innych tańców, jak „Oberka” Grażyny Bacewicz czy krakowiaka „Albośmy to jacy tacy” Kazimierza Hofmana były też potwierdzeniem instrumentalnego kunsztu łomżyńskich filharmoników.
– Każdy, kto ma zdolności i jakiegoś ducha przy takiej okazji ma możliwość pokazania tego i przeżywania razem z ludźmi wszystkiego, co jest związane z polskością, duchem narodowym – ocenia Hanna Zajączkiewicz. – Miałam ogromną, niewątpliwą przyjemność móc śpiewać z Tomkiem Piluchowskim i pod dyrekcją pana profesora Zarzyckiego – ogromne przeżycie, ogromne wzruszenie – jestem wdzięczna i szczęśliwa, że jestem tutaj!
Koncert odbył się w ramach cyklu "Bliżej muzyki III edycja" i został dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Wiesław Wiśniewski