A+ A A-

Noc Muzeów online z łomżyńską orkiestrą

Koncert online, prowadzonej przez Jana Miłosza Zarzyckiego orkiestry smyczkowej Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego, zakończył dziewiątą edycję łomżyńskiej Nocy Muzeów.
Filharmonicy zaprezentowali bardzo urozmaicony program w świetnym wykonaniu, a solistą w  Koncercie C-dur na wiolonczelę i orkiestrę Józefa Haydna był młody, bardzo utalentowany wiolonczelista Antoni Wrona, stypendysta ministra kultury i dziedzictwa narodowego oraz laureat licznych konkursów, w tym specjalnej nagrody łomżyńskiej Filharmonii Kameralnej. – To było naprawdę świetne doświadczenie, grać z tą orkiestrą – mówi Antoni Wrona. – Byłem bardzo mile zaskoczony, jak dobrze wszyscy muzycy współpracowali od początku próby, jestem naprawdę zaszczycony, że mogłem tutaj wystąpić!

Koncerty Filharmonii Kameralnej w ramach łomżyńskiej odsłony Nocy Muzeów cieszyły się w latach 2016-19 bardzo dużym zainteresowaniem, bowiem łomżyńska orkiestra przygotowywała na nie specjalne programy z udziałem utytułowanych czy bardzo dobrze rokujących, młodych muzyków. Po ubiegłorocznej, wymuszonej pandemią przerwie stało się podobnie, ale z tą różnicą, że koncert odbył się nie na żywo w Muzeum Północno-Mazowieckim czy Muzeum Diecezjalnym, ale online, transmitowany z foyer wyremontowanej i przebudowanej siedziby FKWL.
Ci uczestnicy Nocy Muzeów, którzy o godzinie 20:00 włączyli swe komputery czy smartfony z myślą o obejrzeniu tego koncertu na pewno mieli powody do zadowolenia: był on co prawda krótki, ale nad wyraz treściwy, zarówno co do doboru repertuaru, jak i jego wykonania. Wiadomo zresztą nie od dziś, że orkiestra łomżyńskiej Filharmonii potrafi nadać indywidualny rys każdej kompozycji, niezależnie od daty jej powstania, a nie jest to coś oczywistego, szczególnie w dobie nader wąskich specjalizacji, co dotyczy również świata muzyki klasycznej.
Koncert rozpoczęła słynna Aria na strunie G ze Suity D-dur Jana Sebastiana Bacha, kojarzona nawet przez tych słuchaczy, którzy nie są stałymi bywalcami koncertowych sal, perfekcyjnie wprowadzająca w klimat wydarzenia. Tamburetta Adama Jarzębskiego, wybitnego twórcy muzyki kameralnej polskiego baroku, zabrzmiała równie subtelnie, potwierdzając przy tym prawdziwość powiedzenia „cudze chwalicie, swego nie znacie“.
Głównym punktem programu tego specjalnego wydarzenia był Koncert C-dur na wiolonczelę i orkiestrę Józefa Haydna, zagrany z solistą  Antonim Wroną. Ciekawa jest historia tego wspólnego występu: młodziutki ale rokujący ogromne nadzieje muzyk, uczeń Anny Skibińskiej-Haponiuk w klasie maturalnej Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych nr 4 im. Karola Szymanowskiego w Warszawie, a na kursach mistrzowskich choćby, doskonale w Łomży znanego, prof. Tomasza Strahla czy prof. Kirila Rodina, miał zagrać z Filharmonią Kameralną już w roku ubiegłym, ale tylko jako jeden z uczestników cyklicznego koncertu młodych talentów, nie jako pełnoprawny solista. Jednak przez ostatni rok młody solista rozwinął się nad wyraz, osiągnął kolejne sukcesy,  zdobywając również nagrodę specjalną IV Ogólnopolskiego turnieju wiolonczeli i kontrabasu, ufundowaną przez Filharmonię Kameralną, stanęło więc na pełnoprawnym występie. Wpisuje się to zresztą doskonale w politykę dyrektora Zarzyckiego i kierowanej przezeń instytucji, polegającej na regularnym promowaniu młodych talentów i dawaniu im szans na dalszy rozwój, na czym, polska i nie tylko, muzyka w dalszej perspektywie mogą tylko skorzystać.
Antoni Wrona potwierdził, że przyszłość przed nim, okazując się nie tylko muzykiem świetnym już pod względem umiejętności czysto technicznych, ale też w sensie interpretacji, a grał ten koncert Haydna po raz pierwszy.
– To po części efekt ustaleń z dyrektorem Zarzyckim, ale uważam, że ten utwór jest najlepszym koncertem Haydna, bardzo go lubię i również ze względu na to stwierdziłem, że chciałbym go zagrać – mówi Antoni Wrona. – Miałem już okazję grać kilka razy z orkiestrą, ale akurat ten koncert wykonywałem pierwszy raz. W przyszłości chciałbym na pewno grać na wiolonczeli, a jeśli los okaże się na tyle łaskawy chciałbym, żeby była to moja praca. Oczywiście jak każdy młody muzyk chciałbym być solistą, marzę o tym, ale nie jestem w stanie powiedzieć jak się to potoczy. Bardzo fascynuje mnie też nauczanie, więc nie wykluczam również tej opcji.
Powrót do muzyki polskiej był nad wyraz efektowny, bowiem na finał koncertu zabrzmiały, napisane specjalnie dla łomżyńskich filharmoników w ramach programu zamówień kompozytorskich Instytutu Muzyki i Tańca „Melodie kurpiowskie” Romualda Twardowskiego.
Nestor polskich kompozytorów odwołał się w nich bezpośrednio do źródeł kurpiowskiego folkloru, czerpiąc z pieśni „Ciemna nocka”, „A kiedy jo jechał” i „Jedźmy Jasiulu”. Efekt końcowy zachwycał już na koncertach z udziałem publiczności, czy w wersji płytowej na albumie „Opus Dedicatum” Filharmonii Kameralnej i równie perfekcyjnym wykonaniem filharmonicy popisali się podczas sobotniego koncertu. Tym większa szkoda, że nie mogli być tego świadkiem słuchacze zgromadzeni w foyer, ale z drugiej strony internetowa widownia była znacznie liczniejsza i nie ograniczała się wyłącznie do odbiorców z Polski, co w kontekście szerszej promocji Filharmonii Kameralnej jest niewątpliwym atutem. Muzycy czekają jednak z utęsknieniem na powrót, jak mówią, „koncertów z prawdziwego zdarzenia”, co na szczęście ma nastąpić już wkrótce – do końca obecnego sezonu Filharmonia Kameralna wystąpi jeszcze kilkakrotnie, nie tylko w Łomży.

Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Wiesław Wiśniewski

Wsparcie ze środków
Funduszu Przeciwdziałania COVID-19

Instytucja kultury Miasta Łomża
współprowadzona przez
Ministra Kultury
i Dziedzictwa Narodowego

 

 

Deklaracja dostępności

Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego

Login

Rejestracja

User Registration
or Anuluj