A+ A A-

Alleluja duszo moja!

Niedziela 5 września stała na XVII Międzynarodowym Festiwalu Kameralistyki Sacrum et Musica pod znakiem muzyki meksykańskiej. Stało się tak dzięki goszczącym w Grajewie oraz w Łomży sopranistce Alejandrinie Vázquez Ramirez i pianiście Braulio Alcarazowi, prezentującym słuchaczom dzieła głównie rodzimych czy kubańskich kompozytorów z XIX i XX stulecia, często w Polsce nieznanych. Artyści przygotowali też niespodzianki, w tym utwór zaśpiewany w języku Azteków oraz „Lacrimosę” Witolda Lutosławskiego, patrona organizującej festiwal łomżyńskiej Filharmonii Kameralnej.

Sacrum et Musica to festiwal obejmujący nader różne zjawiska artystyczne z szeroko rozumianej kameralistyki, chociaż w jego trakcie nie brakuje też koncertów z dużą obsadą instrumentalno-wokalną. Przeważają jednak niewielkie orkiestry i składy, a recitale typu solista plus akompaniator również nie należą do rzadkości. Tak też było w słoneczną, pierwszą niedzielę września, dzięki występom duetu Alejandrina Vázquez Ramirez i Braulio Alcaraz. Oboje pochodzą co prawda z odległego Meksyku, ale postanowili pogłębić swą wiedzę dzięki podyplomowym studiom na warszawskim Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina. Śpiewaczka już je ukończyła, pod kierunkiem  prof. dr hab. Ewy Iżykowskiej-Lipińskiej, pianista jest w ich trakcie. Alejandrina Vázquez Ramirez jest już doskonale znana lokalnej publiczności: na festiwalu Sacrum et Musica śpiewała już w roku 2018, jako solistka koncertów łomżyńskich filharmoników pod batutą maestro Rubena Silvy w Ostrowi Mazowieckiej i Zambrowie. Uczestniczyła też w festiwalu Drozdowo-Łomża, była w obsadzie koncertu mikołajkowego Filharmonii Kameralnej, podczas którego wykonano operę „Cosi fan tutte” Wolfganga Amadeusza Mozarta, a do tego podczas koncertu sylwestrowego przed trzema laty partnerowała samemu Rafałowi Songanowi. Nic więc dziwnego, że w kościołach pw. św. Jana Pawła II w Grajewie i łomżyńskim pw. Krzyża Świętego słuchacze przyjęli ją nad wyraz życzliwie, a ta sympatia, niejako naturalnie, przeszła też na akompaniatora.
Artyści zrewnżowali się publiczności w sposób najlepszy z możliwych, prezentując urozmaicony program z wieloma perełkami w bardzo kompetentnym, a momentami nawet porywającym, wykonaniu. Przed wieczornym koncertem dało się słyszeć głosy „ciekawe co zagrają, może coś meksykańskiego?” i wykonawcy w istocie postawili na rodzimy repertuar, przedzielany jednak kompozycjami eurpoejskich twórców. Jedną z nich była słynna „Lacrimosa” Witolda Lutosławskiego, ale w kameralnym opracowaniu, tylko na sopran i fortepian. Jednak brak partii chóru i orkiestry symfonicznej, zawartych przez kompozytora w oryginalnej partyturze, okazał się tu nawet atutem, bowiem utwór stał się dzięki temu oszczędnemu aranżowi jeszcze bardziej przejmujący, stając się żałobnym lamentem w pełni tego słowa znaczeniu. Innym wykonaniom również nie można było niczego zarzucić, a publiczność szczególnie gorąco przyjęła „Una noche” Orlando de la Rosy (1919-1957), „Júrame” Maríi Grever (1885-1951) oraz liczne utwory Manuela M. Ponce (1882 – 1948), w tym kołysankę „Canción de cuna para arrullar a un negrito” i żywszą „Canto negro”. Pole do popisu miał również pianista, stylowo wykonujący solo „Rapsodia Cubana” tegoż kompozytora, „Muros verdes” José Pablo Moncayo (1912 – 1958) czy „Mazurka Mélancolique” Ricardo Castro Herrery (1864-1097), utwór z bardzo silnymi wpływami twórczości Fryderyka Chopina, co tym bardziej spodobało się słuchaczom – nic dziwnego, że gromko odśpiewali muzykowi „Sto lat!”, gdy prowadzący koncert Bogdan Szczepański podał informację, że Braulio Alcaraz obchodzi właśnie 5 września urodziny. W programie koncertu nie brakowało również innych perełek o charakterze sakralnym, choćby „Ave Maria” stworzonego przez Astora Piazzollę, co nie lada zaskoczyło publiczność, kojarzącą tego kompozytora przede wszystkim jako twórcę stylu tango nuevo oraz „Alleluja“ Manuela M. Ponce. A już czymś nad wyraz oryginalnym było wykonanie przez artystów współczesnej kompozycji z licznymi partiami a cappella „To huey tlahtzin Cuauhtémoc“ Salvadora Moreno (1916 -1999), w której Alejandrina Vázquez Ramirez zaśpiewała w języku nahuatl, używanym powszechnie przez Azteków na terenie obecnego Meksyku aż do czasów hiszpańskiej konkwisty. Nic dziwnego, że zachwyceni słuchacze domagali się bisu, którym okazała się  niemal piosenka „Contigo en la distancia” Césara Portillo de la Luza (1922 – 2013), bardzo zbliżona do tego, co pod pseudonimem Derwid dla największych gwiazd polskiej estrady komponował Witold Lutosławski.

Wojciech Chamryk
Zdjęcia: Wiesław Wiśniewski

Wsparcie ze środków
Funduszu Przeciwdziałania COVID-19

Instytucja kultury Miasta Łomża
współprowadzona przez
Ministra Kultury
i Dziedzictwa Narodowego

 

 

Deklaracja dostępności

Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego

Login

Rejestracja

User Registration
or Anuluj