A+ A A-

Chopiniana w polsko-japońskim wydaniu

Japońska pianistka Nao Mieno i łomżyńscy filharmonicy pod dyrekcją Jana Miłosza Zarzyckiego zachwycili publiczność podczas kolejnego koncertu Filharmonii Kameralnej w trwającym sezonie artystycznym. Solistka zabłysła w Koncercie fortepianowym e-moll op. 11 Fryderyka Chopina, orkiestra oczarowała słuchaczy Suitą w dawnym stylu „Z czasów Holberga” op. 40. Edwarda Griega oraz „Orawą“ Wojciecha Kilara, którą musiała bisować. Zabrzmiał też utwór wyjątkowy, „Melodia” ukraińskiego kompozytora Myrosława Skoryka, wykonana w ramach ogólnopolskiej akcji Zrzeszenia Filharmonii Polskich jako wyraz solidarności z walczącą Ukrainą.

Nao Mieno, obecnie uzupełniająca swe wykształcenie na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie, to pianistka rozkochana w muzyce naszego największego kompozytora. Nie jest to wśród muzyków z krajów azjatyckich żadne novum, co potwierdził w Łomży jakiś czas temu choćby Kotaro Nagano, jednak w jej przypadku można mówić o czymś więcej: nie tylko o technicznej perfekcji, wręcz wirtuozowskiej maestrii, ale też jednoczesnym zrozumieniu podejścia kompozytora do formy i interpretacji danego utworu, umiejętności wczucia się w jego klimat i oddania jego charakteru w taki sposób, że pewnie sam wielki Fryderyk oceniłby przychylnie efekty końcowe tego procesu. Młoda Japonka miała już zresztą okazję wykazać się swym kunsztem podczas licznych konkursów, zdobywając choćby I nagrodę podczas prestiżowego „Chopin International Piano Competition ASIA”, można rzec odpowiedniku naszego Konkursu Chopinowskiego. Studiując w Warszawie rozpoczęła też regularną współpracę z orkiestrą  Filharmonii Kameralnej im. Witolda Lutosławskiego: 18 września była solistką zambrowskiego koncertu „Fortepian Chopina” w ramach XVII Międzynarodowego Festiwalu Kameralistyki Sacrum et Musica, a już dwa miesiące później zagrała w Łomży. Były to dwa koncerty dla dzieci i młodzieży z mniejszą obsadą smyczkową, a japońska artystka grała oczywiście utwory Chopina: nokturny, polonezy, walce, zaś na finał Fantazję na tematy polskie A-dur op. 13.
Za trzecim razem mogła wykonać coś dłuższego, w dodatku jeden z najpiękniejszych i najbardziej popularnych utworów Chopina, słynny Koncert fortepianowy e-moll op. 11. Kompozytor stworzył go jeszcze w Polsce, mając wtedy zaledwie 20 lat, jednak w żadnym razie nie można tu mówić o wczesnym, niedojrzałym i mającym braki młodzieńczym utworze – raptem po dwóch latach został on bowiem z wielkim powodzeniem wykonany po raz pierwszy w Paryżu, zaś obecnie, pomimo upływu blisko dwustu lat i zmienności muzycznych mód, równie często rozbrzmiewa w salach koncertowych całego świata. Nao Mieno oczarowała łomżyńską – chociaż nia tylko, bo w nowej sali koncertowej orkiestry zasiadło też sporo przyjezdnych melomanów – porywającym wykonaniem Chopinowskiego arcydzieła: piękny, klarowny dźwięk, precyzja rytmiczna, mistrzowskie oddanie każdego niuansu partytury, wreszcie wyrazistość dopracowanej interpretacji, były jej ogromnymi atutami. Słuchacze byli zachwyceni; z powodzeniem domagali się też bisu, a przed drugą częścią koncertu, już tylko w wykonaniu łomżyńskich filharmoników, zgotowali artystce owację, gdy pojawiła się na widowni w charakterze słuchaczki.
– Jestem bardzo szczęśliwa, że znowu tu jestem! – podkreśla Nao Mieno. – To ogromna przyjemność i wspaniałe doświadczenie grać z tą orkiestrą i wszystko nam się udało, chociaż nie mieliśmy dużo czasu na wspólne próby. Jestem też bardzo zadowolona z odbioru publiczności, bo miałam z nią świetny kontakt, co również było dla mnie wspaniałym doświadczeniem. To bardzo profesjonalna i życzliwie nastawiona, ciepła orkiestra. Dyrygent, profesor Jan Miłosz Zarzycki, to człowiek pełen pasji – grając pod jego kierunkiem czuję się bardzo komfortowo, mogę skoncentrować się na tym, żeby wypaść jak najlepiej.
Drugą część koncertu otworzyła Suita w dawnym stylu „Z czasów Holberga” op. 40. Edwarda Griega, nie bez powodu zwanego Chopinem północy. Łomżyńscy filharmonicy już od lat mają tę, skrzącą się różnymi barwami i i zaciekawiającą nawiązaniami do twórczości najsłynniejszego z Bachów czy Haendla,  kompozycję w swoim repertuarze, ale tym razem dali w niej prawdziwy popis, zwłaszcza nowa koncertmistrzyni Izabela Bławat oraz pierwszy altowiolista Adrian Stanciu.
Owacje po tym misternym wykonaniu nie milkły długo, a przecież orkiestra miała jeszcze w zanadrzu dwa asy: filmowy temat Myrosława Skoryka z „Wysokiej przełęczy”, jeden z najpopularniejszych utworów w dorobku tego ukraińskiego kompozytora oraz „Orawę“ Wojciecha Kilara. „Melodia“ nie zabrzmiała w Łomży przypadkowo: dzięki inicjatywie Zrzeszenia Filharmonii Polskich, do której należy też łomżyńska instytucja, dzieło Skoryka wykonywane jest w marcu we wszystkich polskich filharmoniach jako gest solidarności z Ukrainą – łomżyńska orkiestra również ma przecież na koncie współpracę z artystami z tego kraju. W zapoczątkowaną w Polsce akcję, dzięki patronatowi Pearle* Live Performance Europe oraz Międzynarodowej Federacji Muzyków, włączają się też zagraniczne orkiestry, by wymienić: Brighton Philharmonic, Norwegian Chamber Orchestra czy Queensland Symphony Orchestra. Łomżyńskie wykonanie „Melodii“ zostało zarejestrowane, jest bowiem plan zmontowania z tych materiałów z różnych filharmonii specjalnego filmu, co ma być akcentem końcowym akcji.
– Jak się jest na takim pięknym koncercie to aż zapomina się o tej całej pandemi, o wojnie, która może być też u nas, a nawet o całym świecie! – ocenia jedna z melomanek, ciesząc się, że tylko w kwietniu dzięki orkiestrze aż trzy razy będzie okazja do takich kolejnych artystycznych doznań.
 
Tekst i zdjęcia: FKWL

Wsparcie ze środków
Funduszu Przeciwdziałania COVID-19

Instytucja kultury Miasta Łomża
współprowadzona przez
Ministra Kultury
i Dziedzictwa Narodowego

 

 

Deklaracja dostępności

Filharmonia Kameralna im. Witolda Lutosławskiego

Login

Rejestracja

User Registration
or Anuluj